ks drewniak

Ksiądz Prałat Adam Drewniak (15 XII 1953 – 6 I 2017)

Pogodny uśmiech i łagodny wzrok ujmowały, przyciągały, obdarzały życzliwością. Wizerunek zamyślonego księdza pochylającego się nad ludzkim losem podkreślał charyzmę. Emanująca wrażliwość i wyrozumiałość budowały bliskie relacje, rozciągały nić porozumienia zarówno z bliskimi, jak i ledwie napotkanymi osobami. Życiowa postawa budziła szacunek. Zapewniała zaufanie parafian, tak potrzebne w kapłańskiej posłudze.

Takim zapamiętali Go wierni, znajomi, osoby, z którymi współpracował. Zarówno z tymi przed laty, jak i współcześnie. Wspierał modlitwą i dobrym słowem, dodawał otuchy. Nie dzielił ludzi na tych o reputacji wątpliwej i nieskazitelnej. Nie przeszedł obojętnie obok nikogo. Dla każdego znalazł przynajmniej chwilę czasu. Był Osobą potrafiącą rozmawiać z każdym człowiekiem na wszystkie tematy. Zawsze rzeczowy, opanowany, błyskotliwy, dowcipny.

I odważny, bo angażując się w działalność opozycyjną w latach osiemdziesiątych nie obawiał się szykan ze strony władzy. Trwał w oporze do ówczesnej politycznej rzeczywistości, pomagając „Solidarności” aż do roku 1989. – Księdza Adama osobiście poznałem w roku bodaj 1984. Tworzyliśmy wówczas, jako działacze „Solidarności” Komisję Charytatywną, a następnie Aptekę Leków Zagranicznych, służących w potrzebie ludziom „Solidarności”. Mówiąc wprost znajdującym się w trudnej sytuacji zdrowotnej, czy materialnej. Obydwie instytucje funkcjonowały przy krośnieńskiej Farze, gdzie Ksiądz Adam Drewniak był wtedy wikarym. Zarówno Komisja, jak Apteka stanowiły ponadto skuteczną przykrywkę do konspiracyjnych spotkań. Miejscem ówczesnych nielegalnych zebrań na terenie farnej parafii było właśnie mieszkanie Księdza Adama. Niezwykle nam życzliwy Kapłan wyróżniał się dyskrecją. Ale to cecha ludzi z klasą. Nie zadawał zbędnych pytań, a jak sytuacja tego wymagała, natychmiast służył pomocą. Mało mówił, dużo robił. Człowiek czynu, a nie słowa. Idealnie się z nim współpracowało, bo czuliśmy się przy nim bezpiecznie, darząc się wzajemnym, bezgranicznym zaufaniem. Jego mieszkanie stanowiło też swoisty magazyn z tak zwaną bibułą, czyli podziemnymi wydawnictwami, między innymi „Solidarnością Podkarpacką”. Materiały te Ksiądz Adam przewoził również swoim samochodem, realnie narażając własne bezpieczeństwo. Nigdy nie odmówił. Był gorliwym kapłanem, prawdziwym patriotą, szczerym człowiekiem. Człowiekiem wielkiego serca. Po zmianach ustrojowych w Polsce spotykaliśmy się przy okazji różnych patriotycznych uroczystości, ale również prywatnie. Pozostaliśmy przyjaciółmi. Zawsze z radością się witaliśmy, serdecznie rozmawialiśmy, chętnie spędzaliśmy czas, którego oczywiście non stop brakowało. Do takich ludzi, jak Ksiądz Adam po prostu się lgnie. Przyciągał naturalną życzliwością, szczerym uśmiechem, mądrym spostrzeżeniem, trafną oceną sytuacji. Ostatni raz rozmawiałem z Nim przed wigilią. Złożyliśmy sobie życzenia, zamieniliśmy kilka zdań. Wydawał się być w dobrej dyspozycji, choć wiedziałem o trapiących Go problemach zdrowotnych. Zmarł kilkanaście dni później, zdecydowanie za wcześnie. Mimo choroby nigdy się nie skarżył, nie utyskiwał na rzeczywistość, nie dawał po sobie poznać, że coś jest nie tak. Odchodził tak, jak i żył, czyli z klasą. Takim Kapłanem i Człowiekiem Go zapamiętałem i zawsze będę pamiętał – powiedział Zygmunt Błaż – Starosta Brzozowski, w przeszłości działacz „Solidarności”.

Ks. Adam Drewniak urodził się 15 grudnia 1953 r. w Brzozowie. Święcenia kapłańskie przyjął 4 czerwca 1978 r. w Przemyślu. Pracował jako wikariusz w Majdanie Królewskim, Dydni i Krośnie-Farze. Od 1 lipca 1986 r. pełnił funkcję administratora, a od 7 stycznia 1991 r. funkcję proboszcza w Dydni. W latach 1997-2010 był dziekanem dekanatu grabownickiego.